Pięć pasów jak jeden jakby

Pozdrawiam Pana, który mrugnął mi w piątek.

Jadąc 86, kierunek Sosnowiec-Bielsko, w Katowicach w okolicy wiaduktu i stacji Orlen tuż przed Węzłem Murckowska często ustawiam się jak bozia kazała, a policjant zakazał: na lewym pasie. A wszystko dlatego, iż pas prawy zatkany jest mobilami kierującymi się na os. Paderewskiego lub na A4, zaś pas środkowy zapchany jest tymi, którzy chcą ominąć stanie na pasie prawym i przed samym zjazdem na A4 wbijają na prawo. Pas lewy zaś z reguły zajmują Ci, którzy chcą jechać dalej – w stronę Tychów. Bynajmniej…

W piątek mrugnął mi Pan, światłami rzecz jasna. Mimo ponurej, zimowej aury, jeszcze bardziej ponurej ulicy, spieszyło mu się bardziej niż 80 km/h. Przyspieszyłam więc, by zjechać na środkowy pas i ustąpić mu. Skoro już tak musi…

Jak tylko zjechałam, Pan czmych-czmych pomknął przed siebie, zmieniając pas z lewego na środkowy (tyski) – ciach, ze środkowego na lewy (krakowski) – ciach i potem jeszcze dwa w prawo (wrocławski, paderewski) – ciach, ciach. A czemu by tak nie zaliczyć wszystkich pięciu pasów?

Morału z tego nie ma, bo jakby…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *